lis 04 2004

I nic...


Komentarze: 9

Żadnej zmiany na lepsze. No może za wyjątkiem tego że nauczyłam facetkę od bioli mówić „rozwalają”, ale to chyba nic nie znaczy, bo potem się poprawiła...

Matka się wyżywa i zastrzegło że nie będzie tego, tego i tego, bez różnicy co zrobię.

„ktoś” hmmm... może nie będę pisać, co ktoś?... Doprowadził mnie do niewiary we własne siły... Więcej nie mogę zdradzić, albo mi się nie chce.

Wniosek jest taki że wszyscy dają mi jasno do zrozumienia że nie warto się starać.

A moje ja jest wstrętne i dlatego od razu stwierdziło że bierze sobie urlop od bycia miłym i w ogóle wszystkiego.

adrastea : :
lifesucks
06 listopada 2004, 15:07
jak to nie warto sie starac?? brednie!!
05 listopada 2004, 14:09
warto się starac... uwierz w siebie nie patrzac na innych... Oni chca zebys sie poddala zeszla na drogi plan pokaz im że to nie tobą się sterruje lecz Ty nimi:)
04 listopada 2004, 20:20
o jejku jakie pesymistyczne podejście do życia... nie wież w to co mówią inni...
Ktoś
04 listopada 2004, 17:59
Ona tak zawsze... A póżniej i tak przybiegnie, że jednak... że mimo wszystko... itd
04 listopada 2004, 17:16
wspolczuje tym ludziom
04 listopada 2004, 10:17
ale ty nie patrz na nikogo. Teraz udowodnij temu komus ze wierzysz we wlasne sily, ze jestes twarda i tak latwo sie nie dasz!
04 listopada 2004, 09:36
To skończ urlop,bo dużo pracy przed Tobą...
04 listopada 2004, 07:59
nie słuchaj tego,co inni mówią,wierz w siebie,bo przecież wiesz na co Cię stać!
kobieta zamężna
04 listopada 2004, 07:29
nie wierz w to... warto...

Dodaj komentarz