Archiwum marzec 2005


mar 25 2005 25.03.03…
Komentarze: 7

Jeśli ktoś odchodzi i zostaje po nim tylko fotografia to bardzo mało, no i jeszcze pamięć, jeśli ma kto pamiętać, ale jest jeszcze to coś co nie da się określić… We mnie jest tego cząstka, to ona pomaga mi w osiągnięciu celów, nie poddawaniu się i wielu innych. Wiem też że nie jestem sama ze swoim ja, myślę że dużo jeszcze zostało do zrobienia i poradzę sobie… Tak jak obiecałam ;)

 

adrastea : :
mar 20 2005 Mur
Komentarze: 6

Ktoś płakał za ścianą, to był wielki mur, którego nikt już nie potrafi skruszyć. Czuje że ściana niedługo zawali się i przysypie mnie otoczenie. Gdzie te obietnice się podziały? Chyba w jeszcze większym krzyku, nienawiści, osamotnieniu i braku bezpieczeństwa... Jestem jak taki mały lis, który nie wierzy że można go oswoić i nie ma barwy na którą reaguje pozytywnym gestem.

adrastea : :
mar 13 2005 Lustro
Komentarze: 7

Czasami jest tak że nikt Ci nie wieży.... Czasami zostajesz sama ze swoim małym światem i musisz sobie z nim sama radzić... Wtedy powstaje lustro, to jest taka rzecz, że jesteś, a tak na prawdę cię niema, jesteś w innym świecie... takim niesamowitym wymyślonym przez siebie. Może to dziecinne ale moje własne i bezpieczne... Czuje że ten świat znów mnie woła, tam zło oznacza zupełnie coś innego... Tam nie ma ludzi, nikt Ci nie pomaga, ale też nikt Cię nie skrzywdzi...

adrastea : :
mar 11 2005 Kameleon
Komentarze: 2

Czy aby na pewno jesteśmy sobą? A może po prostu gramy własną rolę... Przyzwyczajamy się do udawania tego, czy tamtego, w takim a nie innym otoczeniu różnych osób. Udajemy kogoś kim nie jesteśmy? Ale przecież jak tak długo udajemy przed samym sobą kogoś kim nie jesteśmy i nagle uświadamiamy sobie że staliśmy się tacy jakich udajemy... Nasze role nieustannie się zmieniają, my sami zmieniamy się pod wpływem tych ról... Ale czy to oznacza że już nie jesteśmy sobą? Aż strach pomyśleć ile ról odrzuciłam niektóre lepsze, ale były też te gorsze i każda, bez znaczenia czy dobra, czy zła nauczyłam mnie czegoś...

adrastea : :
mar 09 2005 Prawda
Komentarze: 7

Prawda jest prawdą dlatego że jest rzeczywistością w której żyjemy, nie musi ona wcale być prawdopodobna i niewielu może w nią wierzyć. Fałsz jest zawsze przedstawiany jako coś zupełnie pospolitego i nie odbiegającego od normy, inaczej nikt by w niego nie wierzył. Więc kiedy kłamiemy opowiadamy po prostu coś uważanego za normalne, czyli coś co jest pospolite wśród innych ludzi i nie odbiega od odgórnie przyjętych norm i zasad. A kiedy mówimy prawdę, wywołuje to wahanie i negację. Dlaczego więc cokolwiek mówić, jeśli żyjemy w świecie prawdopodobnych kłamstw? Lepiej przecież żyć w świecie niewiedzy, albo też nauczyć się wierzyć w niemożliwe lub mało możliwe. Może po prostu nie zaprzeczać, ani nie potwierdzać, póki nie zdobędzie się pewnego stopnia pewności... Wieże Ci bo widzę, czuję, słyszę, myślę i mam przeczucia, działają wszystkie moje zmysły i wszystkie to potwierdzają... Całe szczęście że nie jestem pozbawiona wszystkich zmysłów i potrafię ich słuchać (bo to chyba najbardziej istotne). Gdy wierze i jestem tego pewna, znaczy to że nic nie wiem i mam nadzieję że ktoś podważy moje zdanie. Jeśli mam choć mały stopień niepewności, potwierdzam do pewnego stopnia. Bo nie ma w życiu nic, co można by uznać za pewne, pewne jest że każdy umrze ale to już inna historia i także można ją wziąć pod wątpliwość, z pewnego punktu widzenia...

adrastea : :