Komentarze: 0
Dewor Patrycja
Gęstość powietrza wokół mnie...
Gęstość powietrza wokół mnie
Można by zamknąć w jednym słoiczku;
Nie ma w nim nic,
żadnych myśli, uczuć,
tylko ja i moje łzy,
bo nikt nie przyszedł otrzeć mych policzków...
A może nie pozwalam na ich otarcie??? Udając, że oczy mi się tylko pocą, chowając za lustro śmiechu i zabawy. Przeszłość mnie ściga, gdy jestem z nim, gdy śpię sama i nieraz nawet w słowach innych. Jakiś zart boli bardziej niż to się innym wydaje... Jeśli ja żartuje na ten temat, to jestem na to gotowa, jeśli nie to zmieniam płynnie temat na powiązany z nim. I tak w kółko. Najgorzej wymazać złe wspomnienia. Ale najważniejsze się nie poddać (niemogę) muszę zwyciężyć te klatki puszczanego filmu, przyzwyczaić do gestów - przecież one są takie miłe...
Nauka życia od nowa chyba staneła... Trudno było wyjść do ludzi, trudno było iść na plażę, trudno było, a teraz to taki odruch, taki miły zwykły odruch, że aż się zapomniało, jakie to było trudne i nierealne. Zaczełam ufać i zaczełam żyć.
Straciłam ufność i nagle wyrosła, musze więc żyć, musze ufać (wmawiam sobie, że ten ktoś zawsze będzie chciał żebym mu ufała). Wiem jedno poradzę sobie - bo to ja - a ja zwsze sobie radzę. Musze tylko jakoś przekonać... Nie wiem jeszcze co, ale to coś musi mi uwierzyć, że to jest dobre bo ja wierzę...
I tylko o to chodzi...