Komentarze: 5
Hmmm.... U mnie nic ciekawego się nie dzieje, oprócz tego, że poznałam tajemniczego kota. Co jeszcze??? Na szkole robią dach i jutro mamy wszystkie lekcje w salce do gimnastyki, gdzie śmierdzi potem. A to dlatego, że dachówki jednak wszystkie zleciały z tego, no powiedzmy dachu i jak zleciały to w 2 klasach jest gruz i piękny błękitny sufit. Po prostu dach się zarwał, jak wreszcie zaczęli go naprawiać. A oczywiście kto na tym straci ??? Po za tym... Babcia Morawska, na szczęście jeszcze żyje i już nastawia nauczycieli, żeby wszyscy przeszli do następnej klasy, ustawia nas parami przed klasą i pilnuje ciszy. A, że mam specjalne względy, kryje mnie jak zdarza mi się popalać w jej kibelku (czyli nic nowego). Siedzę zazwyczaj koło Ady na samym końcu, bo obiecałyśmy się pilnować w tym roku. Tyle, że żadna z nas nie odkryła, by cokolwiek się zmieniło prócz tego, że piszemy w zeszytach. I zapisałam w nich już więcej, niż przez cały zeszły rok.
Mam tylko nadzieję, że weekend będzie ciekawszy, bo padam z nudów, co ma na mnie negatywny wpływ, bo na każdej lekcji przeliczam minuty do ostatniej lekcji w piątek. To chyba tyle, czyli nic. Napiszę jak coś się wydarzy, chociaż w to wątpię...