Byłam w szkole... Jedna z nauczycielek wpadła ma genialny pomysł: „Zróbcie listę prezentów, rodzicom zaoszczędzicie czasu i prezent się nie powtórzy...
Więc zrobiłam:
Puder w kulkach...
Perfum (Pinez wie jaki)
Bluza i buty (te co pokazywałam i wyszłaś ze sklepu)
Części do kompa (to o czym bez przerwy mówię)
Biały okrągły dywanik z wielkim włosiem
Drewniana półka nad łóżko
Kolczyk z oczkiem do języka
farby akrylowe i czarną konturówkę
Więcej pomysłów dodam jak wymyślę...
Podeszłam do mamy, usiadłam na fotelu.
I zapytałam: Co robisz?
Mama: Oglądam TV
Ja: I co widzisz?
Mama: Tu są ręce, a na dole głowa. Fajne nie? Co chciałaś...
Ja: To lista prezentów, zadanie domowe Z polskiego;)
Mama: Ty już lepiej idź i nie kombinuj i weź to lepiej bo się zdenerwuje.
Stwierdziłam że ten ton może zagrozić spokojowi w tym domu, a nie chciałam ryzykować kolejnym nieustannym hałasem. A że się namęczyłam, więc postanowiłam umieścić to cudo na blogu ;)